Ciało i człowiek. Człowiek i ciało.
Ciało towarzyszy nam od pierwszych chwil życia. Gdy tylko embrion przechodzi w fazę płodu, zaczyna „oblekać się” w ciało.
Bez ciała nie istniejemy, ale jesteśmy czymś (kimś) więcej niż ciałem, choć zdarza się że o tym zapominamy, nadmiernie przejmując się swoim wyglądem.
Szczególnie dotyczy to kobiet, dlatego do kobiet kieruję ten wpis.
W zależności od epoki, wyznawanej filozofii, szerokości geograficznej, ciało różnie jest rozumiane a jego funkcje różnie interpretowane. Cielesność i ciało są przedmiotem zainteresowań wielu dziedzin naukowych: medycyny, filozofii, religii, psychologii, socjologii, antropologii…
Ciało – jak można je rozumieć?
- ciało jako więzienie duszy: dusza istnieje oddzielnie od ciała i jest od niego trwalsza; prawdziwe życie zaczyna się wraz z uwolnieniem się duszy od ciała. Dzięki różnym technikom ascetycznym i praktykom religijnym można doprowadzić do zmniejszania roli ciała i zwiększania roli duszy w życiu.
- siedlisko grzesznych zmysłów: ciało, a zwłaszcza nagie ciało wodzi na pokuszenie; dzięki praktykom ascetycznym możliwe jest zapanowanie nad lubieżnością. Czystość życia duchowego przeciwstawia się tu nieczystości życia cielesnego. Celibat, dziewictwo, post może być sposobem na poskromienie cielesnych żądz.
- narzędzie poznania: cielesność to siedlisko „narzędzi poznawczych” takich jak zmysły i rozum, dzięki którym poznajemy świat.
- mechanizm: ciało (zarówno ludzkie jak i zwierzęce) jest sprawnie funkcjonującym, choć skomplikowanym mechanizmem, którego działanie można poznać tak, jak poznaje się działanie doskonale funkcjonującego zegarka.
- siedlisko rozkoszy: najwyższym dobrem jest przyjemność, zaś najwyższym złem – cierpienie. Doznawanie przyjemności cielesnych to sposób na szczęśliwe życie.
Na pewno można znaleźć wiele innych jeszcze interpretacji cielesności. Piszę o tym po to, by Cię uspokoić.
Tak, uspokoić.
Skoro różne „mądre głowy” nie mają jednego pomysłu na to, czym i po co jest ciało, to znaczy że nie ma czegoś takiego jak ciało idealne. Nie wierzysz? To czytaj dalej.
Kanony piękna na przestrzeni wieków
- Starożytny Egipt: za piękne uchodziły kobiety smukłe, o wąskich biodrach, z długą szyją i jasną karnacją. Obowiązywały mocno umalowane oczy i depilacja całego ciała łącznie z czaszką.
- Starożytna Grecji i Rzym: piękna kobieta miała smukłe, wysportowane ciało, małe piersi, szerokie biodra i ramiona. Do tego wypielęgnowane włosy, wydepilowane brwi, jasną skórę.
- Średniowiecze: kobieta miała być krucha i delikatna, bardzo szczupła, nierealna i eteryczna niczym zjawa. Konieczna była blada karnacja i powściągliwość w mowie i jedzeniu.
- Barok: obowiązywały pełne piersi, pełne kształty (rubensowskie), wymyślne ozdoby, peruki, mocno wydekoltowane suknie. Otyłość stanowiła symbol obfitości, zdrowia i bogactwa.
- XIX wiek: lansowano talię osy, którą kobiety uzyskiwały za pomocą gorsetu, z dużym biustem i pośladkami. Biodra miały być jak najbardziej rozłożyste.
- Lata 1920.: kobieta miała być koścista i wysoka. Obowiązywał płaski biust, prosta sylwetka bez wcięcia w talii oraz krótkie włosy, „na chłopczycę”.
- Lata 1930. i 1940.: ideałem ciała kobiecego była Marylin Monroe czyli kobieta o pełnych kształtach (pulchna ale nie otyła, rozmiar 42) z wyraźnym wcięciem w talii.
- Lata 1960.: to powrót do sylwetki chłopięcej i moda na chudość (ideał – modelka Twiggy)
- Współcześnie ciało powinno być szczupłe „odtłuszczone”, dlatego bardzo wiele osób, szczególnie kobiet, stale się odchudza. Wyznacznikiem a nawet normą atrakcyjności kobiety w XX wieku stała się lalka Barbie, nawet w takich krajach, gdzie ta atrakcyjność przejawiała się tradycyjnie poprzez otyłość.
Te lansowane wzorce dotyczą przede wszystkim kobiet.
Wizerunki kobiet pojawiają się wszędzie, nie tylko na pokazach modelek czy wyborach miss, gdzie promuje się identyczny model zgrabnej i pięknej dziewczyny. Podobny przekaz jest wyraźnie obecny w programach telewizyjnych i filmach, np. jako określony image prezenterki TV czy wygląd gwiazdy filmowej w Hollywood.
Wedle tego ujednoliconego przesłania, atrakcyjna kobieta jest szczupła, wysportowana (czyli praktykująca poranne bieganie, chodząca na siłownię, pilnująca diety) i niezależna.
Co gorsza, nie chodzi tylko o to, by mieć szczupłe ciało. Ważne jest, by mieć ciało nieskazitelne.
Ciało bez skazy
Gwiazdy filmowe, modelki, kobiety w czasopismach zarówno „kobiecych” jak i „męskich” mają ciało bez skazy, wyidealizowane za pomocą programu komputerowego.
Patrząc na nie możemy zauważyć, iż piękna kobieta to taka, która ma idealną cerę, bujne włosy, gładkie ciało; nie ma zmarszczek, cellulitu, włosków na ciele ani nawet widocznych żyłek (a już nie daj Boże krostek!).
Ponieważ te idealne wizerunki bombardują nas z każdej strony, odruchowo porównujemy się z owymi pięknościami; rzecz jasna każde porównanie będzie na naszą niekorzyść.
Media lansują programy typu „metamorfozy” – zmiana wyglądu jest efektem odpowiedniego makijażu, zmiany stylu ubierania się, znacznej utraty kilogramów czy interwencji chirurgicznej – w każdym przypadku wyraźna jest sugestia, iż zmiana wyglądu = zmiana życia na lepsze.
Przeciętna kobieta, nie mająca dość siły/czasu/odwagi, by dokonać metamorfozy jest – według owych programów – nieatrakcyjna a więc nieszczęśliwa.
Ciało a kobieta
Kategoria „cielesności” zawsze bardziej dotyczyła kobiet.
Kobiety łączone były z Naturą, mężczyźni z Kulturą, w konsekwencji o cielesności kobiet mówi się za dużo, o cielesności mężczyzn – za mało.
W sztuce europejskiej i mediach obowiązuje zasada: mężczyzna działa, kobieta się pokazuje.
W konsekwencji, i jest to naukowo udowodnione, większość kobiet nie lubi swojego ciała, a już na pewno jakiejś jego części. Większość kobiet ocenia rozmiar swojego ciała jako większy niż jest w rzeczywistości i niezależnie od wieku, chciałyby by ich ciała były mniejsze (chudsze).
Kobiety są znacznie bardziej niezadowolone ze swojego ciała niż mężczyźni, w każdym momencie życia, od pre-adolescencji (10-11 lat) do starości.
Niezadowolenie z własnego ciała jest związane z niską samooceną, skłonnością do obniżonego nastroju, małą satysfakcją seksualną i unikaniem sytuacji intymnych, zaburzeniami jedzenia i wieloma innymi problemami.
A teraz stań przed dużym lustrem i przyjrzyj się sobie uważnie:
- Co czujesz, gdy patrzysz na siebie?
- Czy twój biust jest zbyt obfity albo za mały?
- Pupa zbyt duża albo za obwisła?
- A brzuch i uda – za tłuste? A może za chude?
- Czy twój nos jest za szeroki? A może za wąski, za długi lub zbyt garbaty?
- Czy chciałabyś być wyższa lub drobniejsza?
- Czy masz nadmiernie owłosione ciało?
Jeśli jesteś taka jak większość kobiet, odpowiesz twierdząco na niektóre/wiele z tych pytań.
Kobiety mają tendencję do widzenia siebie „w kawałkach”, w związku z tym prawie wszystkie uznają jakąś część swojego ciała za nie całkiem zadowalającą (delikatnie mówiąc).
Mężczyźni spostrzegają i oceniają siebie globalnie, dlatego są o wiele bardziej zadowoleni ze swojego ciała.
Jak polubić własne ciało?
- Przede wszystkim pracuj nad poczuciem własnej wartości (pisałam o nim między innymi tutaj)
- Pamiętaj, że ciała doskonałe nie istnieją (są tylko w PhotoShopie)
- Nie porównuj się do gwiazd filmowych i modelek.
- Patrz na swoje ciało w sposób całościowy a nie „rozczłonkowany”.
- Bądź bliżej swojego ciała – świadomie jedz, świadomie ćwicz.
- Pielęgnuj ciało, intelekt i duszę –nie jesteś tylko ciałem.
- Ufaj sygnałom płynącym z ciała i bądź dobra dla swojego ciała.
- Powtarzaj sobie codziennie „moje ciało jest piękne, ponieważ jest moje”.
- Pamiętaj, że mężczyźni wolą żywą, niedoskonałą kobietę niż idealne ciało w czasopiśmie. A jeśli masz mężczyznę, który ciągle krytykuje swoje ciało, zmień go na takiego który Cię akceptuje.
- Wiedz, że cellulit mają także niemowlęta a rozstępy – mężczyźni.
- Odpuść sobie doskonałość, ale się nie zapuść (chyba, że bardzo chcesz).
- A jeśli w żaden sposób nie jesteś w stanie polubić swojego ciała – poszukaj pomocy.
Inspiracje:
- Brytek-Matera, A. (2008). Obraz ciała-obraz siebie. Wizerunek własnego ciała w ujęciu psychospołecznym. Warszawa: Difin
- Rawa-Kochanowska A. (2016). Obraz ciała a satysfakcja seksualna kobiet i mężczyzn. W: J. Wethacz (red.) Współczesne spojrzenie na seksualność człowieka. Lublin, wyd. UMCS; s. 39-49
zdjęcie: pixabay.com