W dzisiejszych czasach nie jest łatwo być czterdziestolatkiem. Trzeba sobie poradzić nie tylko ze zmianami w ciele (i umyśle) ale także, a czasem przede wszystkim, z często sprzecznymi komunikatami ze świata zewnętrznego.
I choć czterdzieści lat to piękny wiek, prawie na pewno doświadczysz jakiegoś rodzaju kryzysu.
Konsekwencją kryzysu wieku średniego może być zmiana życia na lepsze, dbanie o siebie, uprawianie sportu, zdrowe odżywianie się, nowy związek lub „drugi oddech” w dotychczasowym związku, podjęcie decyzji o zostaniu rodzicem, nowa praca, stabilna samoocena.
Ale także: depresja, zagubienie, bolesny rozwód, problem z alkoholem, frustracja, wrzody żołądka, objadanie się, zaniedbanie, ból istnienia, poczucie bezsensu.
Trochę inaczej kryzys ten może się przejawiać u kobiet i u mężczyzn.
Nie wierz w to, że sposób rozwiązania jakiegokolwiek kryzysu to kwestia szczęścia czy przypadku. To wypadkowa wielu czynników, ale najbardziej znaczącym jesteś ty sam/ty sama!
Jaki jesteś, czterdziestolatku?
Jeśli masz około 40 lat, to pamiętasz z dzieciństwa serial „Czterdziestolatek” (premierę miał w roku 1975, ale wielokrotnie go potem powtarzano).
Inżynier Karwowski, z wąsami i w garniturze, był symbolem Dorosłego (a tym samym Poważnego) Mężczyzny.
Możliwe, że znasz także serial „39 i pół”, z 2008 roku. Główny bohater nosił bluzę z kapturem i skórzaną kurtkę, grał w zespole rockowym i był wielce Niepoważnym Mężczyzną.
Dzisiejsze massmedia ochoczo podkręcają ten wizerunek niepoważnego czterdziestolatka, mówiąc i pisząc wprost, że „dzisiejsi czterdziestolatkowie to dawni trzydziestolatkowie”.
W wersji kobiecej, dzisiejsza czterdziestolatka to „sexy laska” bądź świeżo upieczona mama, ewentualnie szalona Bridget Jones a nie poważana matrona.
Z drugiej strony, jeśli jesteś zbyt sexy albo zbyt młodzieżowa/y, narazisz się na komentarze typu „to nie wypada” ze strony własnych rodziców, ciotek ale i rówieśników lub – co gorsza – własnych dzieci. Jak się zatem w tym wszystkim połapać nie tracąc… siebie?
Fakty o czterdziestolatkach. I o życiu 🙂
- Nasze ciało się zmienia. Nie ma opcji, żeby ciało czterdziestolatki/czterdziestolatka wyglądało dokładnie tak jak 20, 10 czy nawet 5 lat wcześniej. To naturalne, choć często bardzo bolesne zmiany, zwłaszcza gdy zbyt często oglądamy „wiecznie młodych” celebrytów.
- Faktem jest, że my, czterdziestolatkowie mamy zmarszczki. Zresztą, twarz bezzmarszczkową mają tylko dzieci albo osoby mega napompowane botoksem (a i to nie na zawsze).
- W życiu dorosłym czas biegnie jakoś szybciej. Stąd wydaje nam się, że rok 1998 był dosłownie przed chwilą i bardzo dobrze pamiętamy czasy liceum, choć to było ćwierć wieku (!) temu.
- Nasi rodzice zbliżają się do siedemdziesiątki.
- Mamy dorastające (lub nawet dorosłe) dzieci albo nasi rówieśnicy mają.
- Mamy kilkanaście lub dwadzieścia kilka lat doświadczenia zawodowego.
- A jednocześnie w głębi duszy czujemy się szalonymi dwudziesto-trzydziestolatkami i 40. urodziny bardzo często są ogromnym szokiem.
To jestem stary/stara czy młody/młoda? Jak się w tym nie zgubić? Jak sobie poradzić z upływającym czasem?
Cóż, z czasem to akurat poradzić sobie nie można. Płynie obok nas i przez nas niezależnie od naszej woli, niezależnie od tego kim jesteśmy i co robimy.
Możemy próbować poradzić sobie ze sobą, ze swoimi emocjami, zachowaniami. Zaakceptować to, na co wpływu nie mamy, próbować zmieniać to, co się da – i nie zwariować.
Dobrze tu pasuje modlitwa Anonimowych Alkoholików:
[pullquote align=center]
Boże, użycz mi pogody ducha,
bym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
[/pullquote]
Łatwo powiedzieć, tylko jak to zrobić? Zobacz ten wpis!
Inspiracje:
ŻYCIE
Zdjęcie: Zack Minor on Unsplash